Niedziela 39

Mk 7, 31-37

Jezus opuścił okolice Tyru i przez Sydon przyszedł nad Jezioro Galilejskie, przemierzając posiadłości Dekapolu.

Przyprowadzili Mu głuchoniemego i prosili Go, żeby położył na niego rękę. On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: «Effatha», to znaczy: Otwórz się. Zaraz otworzyły się jego uszy, więzy języka się rozwiązały i mógł prawidłowo mówić.

Jezus przykazał im, żeby nikomu nie mówili. Lecz im bardziej przykazywał, tym gorliwiej to rozgłaszali. I przepełnieni zdumieniem mówili: «Dobrze wszystko uczynił. Nawet głuchym słuch przywraca i niemym mowę».

Zmysły, dzięki którym funkcjonujemy jako społeczność, w tak naturalistyczny sposób uzdrowione, przez święte dotknięcie… ale ważniejsza jest chyba wiara i ufność, którą się tutaj jak gdyby wycisza lub wręcz pomija… PRZYPROWADZILI MU. Czy moja wiara jest na tyle silna, aby zawierzyć Ci również innych, nawet (a może przede wszystkim) mych najbliższych. Czy potrafię oddać ich pod Twoją opiekę…

A może sam jestem jak ten głuchoniemy? Nie słyszę co mówisz… nie potrafię w żaden sposób odpowiedzieć na Twoje wezwanie…

 

 

Post navigation

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *